sobota, 31 sierpnia 2013

173.

Dzień poza miastem to jednak dobry pretekst do tego, żeby zwlec ten leniwy tyłek z łóżka w sobotę o 7 rano.

będzie zupka ♥

A teraz trochę słodkości.. no dobra, dużo. ♥
Jak ja nie będę kiedyś miała swojego małego zwierzyńca to będzie to oznaczało tylko tyle, że przegrałam życie.




syn po lewej, mama po prawej.

maleństwo wie, gdzie dobrze ;)

Wszystko ma swoje plusy i minusy, ale że od urodzenia jestem mieszczuchem to chyba nie dałabym rady przerzucić się na styl życia ludzi spoza miasta. Ale Justynie poszło całkiem nieźle. :)

"wiejsko" Baba na wykopkach ♥

czwartek, 29 sierpnia 2013

172.

Pierwsze 1,8km pokonane biegiem i mały sukces - brak zadyszki! (Wcześniej padłabym po 200m). Nauczyłam się oddychać, a to oznacza tylko jedno ... mam nową, kolejną już, zdrową zajawkę. ♥

Mały motywator:
Mielno: lewa 2012, prawa 2013.

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

171.

Wróciłam do brązu zanim moje włosy na dobre przyjęły barwy tęczy.


Telefon od Kazika, że przyszły rachunki - zawsze spoko. ♥

niedziela, 25 sierpnia 2013

170.

To już rok, a ja nadal na samą myśl czuję to samo ukłucie w sercu i wszechobecną pustkę.

czwartek, 22 sierpnia 2013

169.

Gdyby człowiek umiał wprowadzić w życie to, o czym się tyle czasu uczy, to byłoby o niebo lepiej. Łatwiej było mi się przekonać do codziennego skakania przed telewizorem przy puszczanych filmikach niż do zmiany nawyków żywieniowych. To się udaje chyba tylko w całkowitej izolacji. Pani dietetyk od siedmiu boleści, już rozumiem skąd się wzięło to powiedzenie o szewcu w dziurawych butach. -.-

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

167.

Nie urosłam od wyjazdowego braku ćwiczeń i ciągłego objadania, więc mamy mały sukces. Nie znaczy to jednak, że nie można by było jeszcze trochę zmaleć. Poprzeczka znów do góry i ruszam. Nie potrafię już bezczynnie siedzieć na dupie i tylko narzekać. :)


+ jeden z wybranych programów Ewy.

piątek, 16 sierpnia 2013

166.

Idealna pora na zator w zatoce szczękowej i związaną z tym opuchliznę całej lewej strony twarzy. Niczego bardziej nie pragnęłam po powrocie z wakacji, naprawdę.
W związku z tym nie mogę ćwiczyć, bo jak tylko się schylę to mam wrażenie, że eksploduje mi łeb. Ale co się odwlecze to nie uciecze, a dobre uzależnienia trzeba pielęgnować. :)

codzienność.

czwartek, 15 sierpnia 2013

165.

Wszystko, co dobre, szybko się kończy. Przeziębione, ale szczęśliwe, dogrzewamy się w domu po niezbyt łaskawej nadmorskiej pogodzie.

Octopus dance.

całość zjadłam sama! ♥



rebusik właściciela.

zapoczątkowałyśmy modę na flaczki przeciwdeszczowe :)

grzech tego wyjazdu - gofry.
A teraz gorąca czerwona herbata i ciepły sweter. Czas trochę pomieszkać u siebie :)

czwartek, 8 sierpnia 2013

164.

Pogoda trochę robi nas w konia, ale w niczym nam to nie przeszkadza.


Park linowy zamknięty, plan B - rowerki wodne.


I najważniejsze wydarzenie wczorajszego dnia - mój pierwszy krok w stronę zmiany przyzwyczajeń żywieniowych. Rybcia!


wtorek, 6 sierpnia 2013

163.

Tym razem nie muszę się pakować, bo zrobiłam to ponad tydzień temu. Teraz uzupełniłam tylko braki kosmetyków i bielizny i w nocy ruszamy znowu. Czas na polskie morze i ponownie Mielno. :)


A jak wrócę do domu już na stałe to mam zamiar przebrnąć przez książkowe 30 dni z Ewą. I nie ma, że boli.. i że ryby. (-,-)

niedziela, 4 sierpnia 2013

162.

W tę stronę udało się zaoszczędzić 3h, wiadomo, w drodze powrotnej robi się zawsze mniej postojów.
Nie ukrywam, że smutno było opuszczać to miejsce, ale zostawiłam coś swojego, więc jest nadzieja, że uda się nam tam wrócić :)



Dzisiaj dzień z życia wyjęty, a jutro do Warszawki.