czwartek, 31 stycznia 2013

sobota, 26 stycznia 2013

82.

A tak wyglądał wczorajszy dzień:






A skoro są rzeczy ważne i ważniejsze to owszem, egzamin z analizy jest tą ważną, ale ważniejszą zdecydowanie jest ona.
Moja Mała/Duża Dziewczynka i jej +18.

wtorek, 8 stycznia 2013

80.

Co za dzień! Od rana w biegu, żeby wykonać misję "Oswajanie się z nowoczesną technologią". Dopiero teraz do mnie dociera, że wreszcie mam to, na co polowałam od października, czekając na spadek ceny, który i tak nie nastąpił. Ale nie o tym chciałam!
Po raz kolejny zostałam zaskoczona, gdy po powrocie do domu przywitano mnie tortem, którego znów miało nie być, a jednak się pojawił. Spędziłam cudowny dzień w towarzystwie ukochanej osoby i zyskałam miano maminego Oczka. Uważam, że to był cudowny czas, zdecydowanie mój. Fajnie by było świętować częściej. No może nie uwzględniając przy tym zapchania facebooka liczbą postów, która pewnie wystarczy mi na cały rok, ale takie są skutki aktywnych przypomnień. A może ktoś przez to zapamięta na później? :)

Dziękuję wszystkim za życzenia! A Tobie, B., dziękuję za to, że ten dzień wyglądał tak, jak wyglądał, bo to w dużej mierze Twoja zasługa. :)

/ Nadal kiedy ktoś pyta mnie o wiek, pierwszą liczbą jaka przebiega mi przez myśl jest 18, a dopiero potem schodzę na ziemię... Jak ten czas leci.

poniedziałek, 7 stycznia 2013

79.

Dosyć walki z oszustami na niezapewniających ochrony portalach. Nie mam już siły czekać, a że okazja będzie jaka będzie to powiedzmy, że zrobię sobie mały prezent. :)

niedziela, 6 stycznia 2013

78.

Bardzo leniwy weekend, chyba ostatni w tym miesiącu, dlatego postanowiłam maksymalnie wykorzystać swój limit nicnierobienia. Skończyłam książkę, znalazłam trochę czasu na pichcenie i inne rzeczy, na które później nie będę miała nawet chwili. Ale już powoli czuję chemię depczącą mi po piętach, a zaraz za nią lawinę kolejnych, fascynujących przedmiotów. Skrycie liczę na to, że i podczas tej sesji uda mi się prześlizgnąć przez to, czego zwyczajnie nie jestem w stanie się nauczyć. Do tej pory się udawało! :)
Poza tym, jak co roku, czuję na sobie brzemię upływającego czasu. I drugi raz w życiu martwię się tym jak ten dzień będzie wyglądał. Z dala od wszystkich szczerze kochających mnie osób, którym moje życie nie jest obojętne, bez względu na to jakie jest. Na żadne niespodzianki balonowo-tortowe też nie liczę, w końcu to będzie po weekendzie, a tutaj znają mnie za krótko albo wciąż za mało. Czas przestać oczekiwać od życia zbyt wiele.
Dobrze, że nie jestem tutaj sama, bo nie wyobrażam sobie tego, co by się ze mną działo...
B. 

piątek, 4 stycznia 2013

77.

Co za książka.. Nie jem cały dzień, bo nie mam czasu iść do kuchni. To grzech jest.
No.. zdecydowanie jest.

wtorek, 1 stycznia 2013

76.

Kładłam się spać jak było ciemno i wstałam, kiedy się ściemniało. I gdyby dokuczał mi dzisiaj tylko brak snu to byłoby dobrze.
Zdjęciami pochwalę się dopiero jak będę je miała. A teraz idę nacieszyć się swoimi kaliskimi kątami, bo jutro po raz kolejny PKP wywiezie mnie na obczyznę.