poniedziałek, 31 marca 2014

254.

I mimo, że wszyscy chwalą to nie czuję się ani dobrze ani pewnie z bakłażanem na głowie. Stąd odliczam dni do wizyty u p. Agnieszki, która uratuje mój pusty łeb...

niedziela, 30 marca 2014

253.

Cud, że nie spłoszyłam dzisiaj klientów. Uratowałam się kasztanem. Nauczka na przyszłość - na opakowaniu pokazują to, czego na pewno nie uzyskasz na własnej głowie.

poniedziałek, 24 marca 2014

sobota, 15 marca 2014

piątek, 14 marca 2014

248.

Rewolucji pokarmowych ciąg dalszy, czyli jak wykorzystując zdobytą na studiach wiedzę skutecznie sobie zaszkodzić.

(...)

poniedziałek, 10 marca 2014

247.

Promotor wybrany, teraz tylko czekać aż będzie można zgłosić temat w dziekanacie. Stres, stres... niby rok jeszcze, ale już chyba czas najwyższy zacząć myśleć o tym, żeby te studia skończyć w terminie.

Mój żołądek...

piątek, 7 marca 2014

244.

28 osób ze znajomych poleciało, chociaż mogłam zrobić większy przesiew.
Jutro, jutro, jutro ... ?!

środa, 5 marca 2014

243.

21h na nogach, 4h snu, potem znowu 20h na wysokich obrotach i ... właśnie idę spać. Jedyne straty to połamane paznokcie, ale niektóre rzeczy wymagają poświęceń.

Teraz tylko niedziela i będę wiedziała na czym stoję.

ZzzzZzZzZZ... =^,^=

niedziela, 2 marca 2014

242.

Przepracowany cały weekend, a za tydzień się okaże co dalej. Obracam się wśród gwiazd w upieprzonej od buraka bluzce, ale nikomu to nie przeszkadza, ekipa jest przeeeemiła. :)
A jutro wracam do kursowania między Mokotowem a Ursynowem. I jeszcze te inwentaryzacje, które o mały włos bym ominęła. Mała harówka na początek tygodnia, a potem spokój.

Peter... only 4 days old. RIP little buddy.