niedziela, 30 listopada 2014

sobota, 29 listopada 2014

318.

Kiedy już myślałam, że Twoja obecność w naszym życiu raz na zawsze przeszła do historii, to Ty znów zjawiłeś się ze swoimi buciorami i swoim syfem zburzyłeś naszą tak długo wypracowywaną harmonię. I to już nie chodzi o mnie, bo mnie bezpośrednio w drogę nie wszedłeś, ale jej zrobiłeś znowu krzywdę, za dużą. Ale wierzę w karmę...W końcu jestem egoistką, wredną kreaturą, mściwą świnią i innymi podłymi postaciami. Po prostu tak bardzo je kocham, obie!, że nie pozwolę, żeby działa się im krzywda. Bez względu na to czy jestem z nimi czy 300 km od nich.

Nie życzę Ci źle, po prostu odejdź i trzymaj się od nas wreszcie z daleka. Psuj spokój innym, najlepiej swoim, żeby poczuły jak to jest mieć zjebane życie.

piątek, 21 listopada 2014

317.

No to ciao włoskie wakacje, ciao studencka labo, ciao wolne weekendy... napiszmy tę inżynierkę.

Riva, ciao! ♥

środa, 19 listopada 2014

316.

Tak mnie wita, kiedy wracam wykończona po podróży i zajęciach zaraz po niej. ♥

Szkoda, że dopadło mnie też coś innego i bite 12h nie rozstawałam się z łazienką... zawsze mnie coś musi złapać, nie mogę spokojnie zmienić otoczenia i cieszyć się tym, czego doświadczyłam. Dziś przymusowa głodówka...

Fotorelacja później, mam do ogarnięcia 2068 (!) zdjęć.