wtorek, 29 kwietnia 2014

265.

Spóźnia się 2 minuty na kolejkę i prawie godzinę czeka na następną. Potem pokonuje trasę ok. 40km w ... 2,5h. Wysiada rzekomo na stadionie, co wprawia mnie w zdumienie, bo przecież właśnie na nim stoję i zaczynam się zastanawiać czy nie przejechało tędy jakieś widmo. Okazuje się, że stadion to jednak Dworzec Wschodni, dlatego wdzięczna za mały maraton i kolejną próbę dla mojej umarłej kondycji, biegnę na tramwaj, żeby ten uciekł mi sprzed nosa - w końcu to uwielbiam. Wysiadam z następnego pociągu i oto jest - z przerażeniem wypisanym na twarzy. Oj Mamo, co ja z Tobą mam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz