Dziś mija miesiąc odkąd zaczęłam walkę o siebie z Ewą. I myślałam, że napiszę teraz o moich efektach, ale ... no właśnie, nie ma o czym. Mój organizm jest odporny chyba na wszelkie formy pomocy, a poziom mojej frustracji rośnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz